Lecę w górę, lecę w dół. I tak jesteś tego warta. W mojej głowie są miejsca, gdzie lepiej nie zapuszczać się samemu. Wiem, że z Tobą jest podobnie, ale mimo to zachęcam do spaceru. Nie potrzebujemy nic, nikt tu nie zmieni nic. Nic nie żałuję, nikt nic o tym nie wie nikt i. Nie będzie z tego nic dobrego i. Nie będzie z tego
Rada Języka Polskiego zaczęła kampanię „Język polski jest ą-ę”. Bardzo mi się ta akcja podoba, choć kampania kojarzy się u nas niebezpiecznie – z wrześniem i z sytuacją nie do obrony. Sam jestem zwolennikiem wpisywania polskich znaków w esemesach, za co miesięcznie płacę, lekko licząc, ok. 20 zł. Mam bowiem oddzielnie liczone w rachunku wiadomości tekstowe, a ponieważ w prawie każdej jest kilka polskich ogonków, liczą mi się podwójnie lub potrójnie. Ba, nawet telefon kupiłem sobie taki, żeby te polskie znaki dało się bez większych przeszkód wpisywać. I co z tego dziś mam? W swojej grupie wiekowej (35-44) jestem wśród 80 proc. „zawsze używających” polskich znaków*. Żeby nie było tak różowo – od strony muzycznej kampania nie jest tak bardzo ą-ę. Muszę się w tym momencie czepnąć ścieżki dźwiękowej, bo chociaż Łukasz Zagrobelny w niczym mi nie zawinił, szczególnie w tej szlachetnej sytuacji to przecież można było po prostu wziąć pierwotny, oryginalny pomysł Łony, utrwalony już jako niepisany hymn młodych polskich ogonkowców: Jedna z najładniejszych polskich piosenek po podobnym zabiegu brzmiałaby: „Naprawde jaka jestes / Nie wie nikt”. Jej instrumentalna, wczesna wersja znalazła się na płycie pod tym samym tytułem Włodzimierza Nahornego wydanej oryginalnie w roku 1971. To jeden z tych albumów, który – choć trudno w to uwierzyć – nigdy nie doczekał się wznowienia na CD, aż do teraz, gdy stosowne wznowienie przygotowała firma GAD Records. Pisałem już o jej świetnie przygotowanych reedycjach i naturalnym statusie polskiego Soul Jazz Records. Ale po kilku bombowych strzałach, z których dwa relacjonowałem tu i tu (a do których można dopisać rewelacyjny album „Sweet Beat” Ptaszyna Wróblewskiego) płyta Nahornego jest mimo wszystko pozycją nieco słabszą. To, co wydaje się rewelacyjne w oryginale, traci nieco w wersji instrumentalnej, choć aranżerzy są z pierwszej półki (Ptaszyn, Stańko, Tomasz Ochalski), gra duża orkiestra, a lider sam wykonuje partie solowe różnych instrumentów. Do tego klasyczna okładka Marka Karewicza. Sam pomysł jazzowych opracowań Breakoutów czy Skaldów jako nowego polskiego kanonu wydaje się interesujący, rzecz jest jednak odrobinę przelukrowana, a duża orkiestra utrudnia moim zdaniem złapanie groove’u w stylu najlepszych nagrań ówczesnej zamorskiej bossa novy czy funku. Całość jest więc propozycją dla znawców tematu i kolekcjonerów, zbyt dużo nagrań easy listening z Zachodu trafiło do polski w ostatnim czasie, by podchodzić do tego bezkrytycznie, choć oczywiście należy się Nahornemu i GAD-owi uwaga, bo historycznie to płyta ważna. Tak jak ważne będą kiedyś płyty Łony, a utwory Zagrobelnego już niekoniecznie. Nahornego znajdziecie oczywiście w serwisach streamingowych (że tak wrócę do tematu ostatnich tygodni). Pod warunkiem, że wpiszecie „Wlodzimierz” – tylko WiMP pod jedną płytą podpisuje Włodzimierza Nahornego. Mam wrażenie, że powinniśmy zadbać w równej mierze o świadomość pisowni polskich słów i nazwisk za granicą, także w zglobalizowanych firmach sektora artystycznego (no i w przybudówkach światowych telekomów). Bo jej portret jest na razie dość przygnębiający. WŁODZIMIERZ NAHORNY „Jej portret” GAD Records 2013 Trzeba posłuchać: numer 1, ale każdy już słyszał. * A jednocześnie pomstuję na to, że blogowy serwis WordPress w tej wersji nie pozwala mi na proste wpisywanie z klawiatury polskich – czyli górnych i dolnych – cudzysłowów.
Naprawdę jaka jesteś Nie wie nikt To prawda nie potrzebna Wcale mi Gdy nie po drodze Będzie razem iść Uniosę Twój Zapach snu Rysunek ust Barwę słów Niedokończony Jasny portret Twój Uniosę go Ocalę wszędzie Czy będziesz przy mnie Czy nie będziesz Talizman mój Zamyśleń nagłych Twych I rzęs Obdarowany Tobą miła Gdy powiesz do mnie kiedyś - wybacz Witam Was niezwykle serdecznie w piątkowe popołudnie. Ponieważ chodzi za mną pewna wszystkim znana piosenka, pozwólcie, że zacytuje jej fragment... Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt To prawda nie potrzebna wcale mi Gdy nie po drodze będzie razem iść Uniosę Twój zapach snu Rysunek ust, barwę słów Niedokończony, jasny portret Twój / Jej portert/ To ona towarzyszyła mi podczas robienia mojej pracy, którą chciałabym Wam dziś zaprezentować. Niedługo, za parę chwil Dzień Kobiet. Jedni to święto obchodzą, dla innych jest ono zupełnie obojętne. Tak czy siak-dla wszystkich kobiet, które odwiedzają moje skromne progi wszystkiego co najpiękniejsze na każdy dzień...A Panom również życzę wszystkiego naj, pięknych chwil spędzonych w towarzystwie swoich połówek:)) Dzisiaj zapraszam Was do obejrzenia kartki retro..Nie ukrywam, że wykonanie jej sprawiło mi wiele radości. Chyba powoli się odnajduje w takich "starych klimatach". Grafikę, którą zobaczycie dostałam od Dobrosławy-Dosiu:), dziękuję. Gdy tylko zobaczyłam fotografię..wiedziałam, że będzie czekała na wyjątkową oprawę. I myślę, że taką otrzymała...Przynajmniej taki był mój cel. Bo i jest koronka i medium do spękań, a także glossy accents. Uważam, że wykonane przeze mnie zabiegi " kosmetyczne" dały fajny klimat -takiego obrazu z pewną historią do opowiedzenia... Nie zapomniałam o tuszowaniu, ale z umiarem.. Efekt poniżej...:) Zapraszam do obejrzenia:)) Tak jak wspomniałam każdy obraz ma do opowiedzenia swoje dzieje...Tak samo i ten. Bardzo zagadkowy, wiele i nic mówiący.. I Kobieta...inna niż wszystkie, jedyna w swoim rodzaju, z nutą delikatności, tajemniczości. A może to rusałka...a może... .Zostawiam Wam do interpretacji skrytość tego zdjęcia. Grafika stała się idealnym odzwierciedleniem fragmentu piosenki, który zamieściłam na początku.... Mój dzisiejszy twór, chciałabym zgłosić na następujące wyzwania: (wytyczna- użycie grafiki, zdjęcia z kobietą lub cytatu o kobiecie. Myślę,że warunek u mnie jak najbardziej spełniony:))) (wytyczna: praca w stylu retro) (wytyczna : należy użyć w pracy czarno białego zdjęcia) (wytyczna : Naprawdę jaka jesteś..):)) I na koniec będzie ze mnie chwalipięta. Pewno wiele z Was zauważyło na pasku bocznym nowe wyróżnienie...Tak, jestem szczęśliwa i bardzo dziękuję DT Digi-Scrap za wyróżnienie mojej zapałkowej pracy. Tak jak pisałam-kartka zapałkowa jest dla mnie szczególna...więc tym bardziej moja radość jest ogromna. I moi kochani bardzo dziękuję Wam z serca, za to,że wciąż jesteście,że komentujecie,że przychodzicie i podziwiacie. Jest to dla mnie bardzo ważne, bardzo się cieszę,że mam w Was swoich wiernych czytelników i być może fanów:)) Życzę Wam pięknych dni i udanego weekendu...:)) Pozdrawiam:)) Tekst piosenki: Ja nie jestem winny. Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie ›. Prosisz abym znów powrócił. Mówisz że nie będziesz zła. Prosisz Abym znów był miły. No I nie śmiał się przez łzy. Lecz Nie umiem nie potrafię. Tej Niewinności dać Ci znak. Biorę Twoją fotografię. strona główna > bez kategorii „Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt To prawda nie potrzebna wcale mi Gdy nie po drodze będzie razem iść Uniosę Twój zapach snu Rysunek ust, barwę słów Niedokończony, jasny portret Twój……” Tymi strofami utworu Jonasza Kofty rozbrzmiała przestrzeń MIEJSCA AKCJI PACA 40 w Warszawie, podczas otwarcia wystawy artysty fotografa p. Iwo Świątkowskiego zatytułowanej „Realizm Geometryczny”. Wernisaż był pierwszym z szeregu wspólnych wydarzeń artystycznych jakie ma w planach MIEJSCE AKCJI PACA 40 oraz „JA i TY” Stowarzyszenie Ludzie Aktywnie Naznaczonych. Wszystko to zaś, mogło się zdarzyć dzięki nawiązanej przed kilkoma miesiącami współpracy pomiędzy Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej a stowarzyszeniem „JA i TY”. Serdeczni gospodarze z p. Agatą Gajda na czele oraz życzliwe i szczere zainteresowanie lokalnych mieszkańców wystawą i przygotowaną oprawą muzyczną, sprawiły radość i satysfakcję autorowi prac – Iwo Świątkowskiemu oraz występującym artystom: p. Kindze Sokół i p. Zbigniewowi Brzezińskiemu oraz p. Janowi Suchodole, który królował za pianinem. Klimatyczna muzyka, piękne portrety kobiet, ciepłe przyjęcie i zaproszenia na przyszłość, wszystko razem złożyło się na niepowtarzalny nastrój całego wydarzenia i wieczoru. Wystawę będzie można podziwiać w MIEJSCE AKCJI PACA 40, przy ul. Paca 40 do 11 czerwca. Zapraszamy. Tekst: K. Kuklińska, Zdjęcia: I. Świątkowski.
naprawde jesteś - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Bogusław Mec śpiewał „…naprawdę, jaka jesteś, nie wie nikt…”, Wisława Szymborska pisała „…albo go kocha, albo się uparła. Na dobre, na niedobre i na litość boską.” A jaki portret kobiety stworzyła Elżbieta Sidorowicz w „Sercu na wietrze”?„Serce na wietrze” to kontynuacja „Okruchów gorzkiej czekolady. Morze ciemności”. W pierwszej części 17-letnia Ania Kielanowicz traci rodziców w wypadku samochodowym. Dziewczyna zostaje sama z żalem i bólem po stracie bliskich. Boryka się z samotnością, a codzienne życie pokazuje, na czyją pomocną dłoń może w trudnych chwilach liczyć. Akcja książki rozpoczyna się mniej więcej rok po tragedii, czas złagodził nieco głębię straty, bohaterce nadal towarzyszy pamięć rodziców, a wszczepione przezeń wartości i zasady pomagają Ani pokonywać życiowe przeszkody. Wsparciem okazuje się także miłość, która (zgodnie z motto drugiego tomu) równie potężna jak śmierć, daje początek kolejnym dniom, tygodniom, miesiącom... Sidorowicz już w pierwszej części udowodniła, że o uczuciach, ich odcieniach, tonacjach, barwach i smakach wie niemal wszystko. Tam dominowały czernie widma śmierci, tęsknota za rodzicami i samotność, lecz stopniowo Sidorowicz rozsrebrzała atmosferę, dając nadzieję i ukojenie. Tu zdecydowanie mniej otchłani mroków, przeważa światło, pojawia się młodzieńczy entuzjazm i radość, a stąd już tylko krok do przyjaźni… już tylko krok do miłości. To właśnie odmiany tych uczuć eksponuje autorka i choć smuga bólu również jest odczuwalna, to już z łagodniejszym natężeniem. Tak, nie przesłyszeliście się, odmiany. Przecież Sidorowicz nie jest profesjonalistką we władaniu nożem, gdyby była, sprawy byłyby rozstrzygnięte jednym chirurgicznym cięciem, a krawędzie zjawisk byłyby zarysowane jednoznacznie, bez miejsca na niuanse czy wątpliwości. Na szczęście dla tych czytelników, którzy lubią nieoczywistości, Sidorowicz jest ekspertką od literackiego światłocienia i to w „Sercu na wietrze” nam serwuje, a więc balansowanie na granicach emocjonalnych… czy to miłość, czy niemiłość, a może, czy to jest przyjaźń, czy kochanie? Sidorowicz o uczuciach pisze pięknie. Ta książka jest obłokiem kłębiących się uczuć, przeczuć i wewnętrznego falowania, nawet miejscami aż bliska neurotyzującego rozedrgania. Jeśli lubicie wejść w skórę bohatera, iść jego tokiem myślenia, rozważań, młodzieńczych obiekcji i niepewności, to trafiliście w sedno. Stając się Anią Kielanowicz, poczujecie bardziej, zobaczycie więcej, usłyszycie to, co do tej pory było poza zasięgiem, spojrzycie z innej perspektywy, poznacie głębię duszy człowieka. Autorka skupia się na tym, co prawdziwe, na tym, co ważne, stroniąc od powszedniego blichtru, fasadowości i powierzchownej świetności. Pozwalając młodej bohaterce poszukiwać oraz wybierać drogę, Sidorowicz podsuwa jej mnóstwo wskazówek, dlatego przemawia Herbertem, śpiewa Przyborą, oddziałuje Gierymskim, więc różnorodności nie będzie Sidorowicz funduje nam nie tylko narrację z wewnętrznymi dywagacjami, dodaje do tego dialogi. I nie są to zdawkowe wymiany zdań, nie ma tu pospolitego fechtowania na słowa. Natomiast mamy w „Sercu na wietrze” przemyślaną konwersację z prawdziwego zdarzenia. Może rzeczywiście można by wytknąć Sidorowicz, że miejscami niektóre rozmowy wydają się nazbyt dojrzałe jak na dopiero wchodzącą w dorosłość osobę, ale jako kontrargument podam zgrabne pogaduchy i przekomarzanki między rówieśnikami, gdzie dla nadania realizmu dysputom nie braknie i soczystych wulgaryzmów. Zresztą dojrzałość Ani nie jest aż tak oczywista, bo niektóre jej reakcje, choćby na miłość homoseksualną czy brak poczucia estetyki u innych, pokazują, iż – jak to mówi się obecnie – pewne kwestie powinna jeszcze przepracować. I słusznie, bo idealne kryształy mogą działać odpychająco. A cóż nie potrafi skuteczniej zbratać czytelnika z bohaterem jak parę rys i skaz tego ostatniego?A co z tempem akcji? W „Sercu na wietrze” Sidorowicz wybrała niespieszność, sceny następują po sobie niczym w trybie slow motion. W ten sposób autorka postawiła na budowanie wrażenia, na wywołanie emocji, by atmosfera wchłonęła nas bez reszty, oddziaływała jak najdłużej. I to przynosi efekty! Bo bez reszty skupiamy swoją uwagę na scenie, na subiektywnym odczuwaniu, stajemy się pępkiem wrażliwości, odkrywamy dżunglę samego siebie, dojrzewamy i nabieramy pokory. Czujemy miłość, czujemy rozterki, czujemy pełnię irytacji, czerpiemy z samego sedna uczuć opisywanych przez „Mare tenebrarum” była obecna symbolika, nie inaczej jest i w drugiej części. Przyjrzyjcie się choćby białemu jednorożcowi wyłaniającemu się z kart powieści. To oczywiście nie jedyny symbol w „Sercu na wietrze”, ale przecież nie podam Wam wszystkiego na tacy, bo nie chcę Wam odbierać przyjemności odkrywania na własną powiedziała, że „Serce na wietrze” to wyłącznie portret kobiety, autorka mogłaby pomyśleć, że nie zrozumiałam tej książki, że nie odkryłam jej pełni. (W krótkiej recenzji i tak nie jestem w stanie zmieścić wszystkiego. Bo któżby czytał obecnie dłużyzny?) Ta książka traktuje o życiu, o egzystencji jednostki i kulturze cywilizacyjnej oraz dziedzictwie pokoleniowym. Sekret życia człowieka pozostaje zagadką od wieków. Wielu wydawało się, że go odkryli, jednak człowiek – mimo iż tak wiele już o nim wiemy – wciąż pozostaje strefą nieznaną. Łatwiejsza do zdiagnozowania forma kryje trudne do poznania i zrozumienia wnętrze – myśli, idee, uczucia, motywacje, w tym pierwotną dzikość i kulturową ogładę. U Sidorowicz sztuka jako sposób wyrazu kultury to dodatkowo świetny środek na odkrywanie tajemnic człowieka i człowieczeństwa. Zresztą ze sztuką wiążą się również określone wartości, jak np. odpowiedzialność, tolerancja, szacunek, wrażliwość, godność czy honor.
가사 에서 JEJ PORTRET 에서 Edyta Górniak: Naprawde jaka jestes, Nie wie nikt, Bo tego nie wiesz nawet, Sama Ty, W tanczacych wokól, Szarych lustrach dni,
W niedzielę, 11 marca 2018 r., sala w Domu Weselnym „Ambrozja” w Łapiguzie była miejscem obchodów Dnia Kobiet dla sołectwa Łapiguz. Spotkanie rozpoczęło się powitaniem gości, a poprowadzili je sołtys Łapiguza Dariusz Rabiega i Janusz Sereda członek Rady Sołeckiej Łapiguza. Słowo wstępne o kobietach powiedział Andrzej Luszewski członek kabaretu „Taka Potrzeba”. Jako pierwsi z bogatą częścią artystyczną wystapili uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Borowinie Sitanieckiej pod kierunkiem nauczyciel Małgorzaty Flis, a byli to: Martyna Brodzińska, Oliwia Kliza, Emilia Kościuk, Amelia Lachowiec, Magdalena Miętkiewicz, Dawid Pióro, Maciej Ptak, Weronika Sędłak, Dominik Skowron, Jan Szala, Gracjan Grątkowski, Iga Gratkowska, Zosia Wiater, Basia Brodziak, Helena Hojda, Kamil Rabiega, Janek Brodziak, Natalia Kieratyn. Występy nagrodzono gromkimi brawami. Z dużym entuzjazmem przyjęto występ grupy wokalnej „Show Men” z Szopinka pod kierunkiem Mariusza Giery. Życzenia dla pań w imieniu Wójta i Samorządu Gminy Zamość złożył Konrad Dziuba, zgromadzeni panowie wspólnie odśpiewali sto lat, wręczyli okolicznościowe upominki, a wszystkich zgromadzonych poczęstowali przygotowanym tortem. W dalszej części spotkania wystąpił kabaret „Taka potrzeba” z Łapiguza, a na zakończenie chór „Zorza” z Gminnego Ośrodka Kultury w Skierbieszowie. Organizatorami spotkania dofinansowanego w ramach zadania publicznego pt. „Wspieranie i upowszechnianie idei samorządowej poprzez wdrażanie programu pobudzania aktywności obywatelskiej” byli: Samorząd Gminy Zamość, Koło Gospodyń Wiejskich w Łapiguzie, Sołtys i Rada Sołecka Sołectwa Łapiguz, Stowarzyszenie Kobiet na rzecz promocji i rozwoju środowisk lokalnych 28+, Gminny Ośrodek Kultury Gminy Zamość. EO
choć dla wszystkich jesteś, nie ma ciebie nikt O Magdaleno, Magdaleno, jaka drzazga w twoim pustym sercu tkwi? Zabiorę ciebie z tamtych ścian, wezmę sobie, nie będziesz już musiała grać, wciąż grać Zaczną się znowu zwykłe dni, zwykłe noce, to wszystko czego dziś ci brak Nie będziesz sama w domu, zamknięta w pusty Dnia 18 marca 2010 roku w Zespole Szkół nr 4 odbył się V Szkolny Konkurs Recytatorski „Naprawdę, jaka jesteś nie wie nikt…” W konkursie wzięło udział 12 uczniów, którzy zaprezentowali utwory poetyckie poświęcone kobiecie. Jury w składzie: Przewodnicząca:Anna Kamińska-Grzesiak – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Jaśle,Andrzej Papciak – Zastępca Naczelnika Wydziału Edukacji Starostwa Powiatowego w Jaśle,Małgorzata Sławniak – wicedyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Jaśle przyznało 2 wyróżnienia dla: – Iwony Świątek – kl. 2m– Pawła Wiśniewicza – kl. 1i i Aleksandry Wojnarowicz – kl. 1o (wspólna recytacja) I miejsce – Kamil Rodak – kl. II e1II miejsce – Katarzyna Stęgowska – kl. II e2III miejsce – Marcin Grzyb – kl. I i Organizatorami konkursu były opiekunki Koła Żywego Słowa: mgr Bożena Gogosz i mgr Anna Tyrpak. Powiat Jasło Back to top button Teraz, po uzupełnieniu, zamieszczamy ten materiał w dwóch artykułach publikowanych dzisiaj – głównym (Pamięć o tobie poniesiemy. Zrobimy z nią ile umiemy. Jonasz Kofta zmarł przed 35 laty…) i niniejszym, jako wprowadzenie do niego. Naprawdę jaka jesteś Nie wie nikt Bo tego nie wiesz Nawet sama ty („Jej Moje konto Wielki sport, wielkie emocje. Tak można podsumować VIII edycję turnieju piłki nożnej Hattrick Cup 2022, która przeszła do historii. Hattrick zwyciężył w obydwu kategoriach wiekowych tzn. w roczniku 2014 oraz ... Perełka- tak można nazwać film, który ukazał się na stronie TVP o naszym mieście. Prawie 20 minut wspomnień, czasu, który uciekł bezpowrotnie. Czy ktoś rozpoznaje siebie na tym filmie? Poniżej prezentujemy link do ... Już w najbliższą niedzielę, 5 czerwca, zapraszamy na "Kanary" do Konradowa, gdzie odbędzie się Amatorski turniej piłki siatkowej trójek na piasku. Jak się udało dowiedzieć portalowi, będzie to cykl ośmiu turniejów dla ... Mecz XXX kolejki, piłkarskiej klasy okręgowej pomiędzy GKS-em Głuchołazy, a Orłem Reńska Wieś zapowiadał się ciekawie. Był to pojedynek trzeciej z piątą drużyną II grupy klasy okręgowej. I na tym można byłoby ... Tak można określić to co w ostatnich dniach dzieje się w naszym mieście. Wczoraj podjęto uchwałę o podziale Centrum Kultury. Nasz włodarz i jego kochana Rada Miejska, 21 osób "rycerze ... Dni Głuchołaz zbliżają się wielkimi krokami. Już tylko 58 dni pozostało do wyjątkowego święta miasta. Dni Głuchołaz odbędą się w terminie od 10 do 12 czerwca 2022 r. Będą elementem ... Chór Capricolium po dwóch latach przerwy powraca, aby uświetnić uroczystości związane z Triduum ... Szanowni Mieszkańcy, Gmina Głuchołazy solidaryzuje się z Narodem ukraińskim. W obliczu zaistniałej sytuacji samorząd Gminy Głuchołazy podjął działania umożliwiające przystosowanie obiektu ... W niedzielę przed północą doszło do śmiertelnego wypadku na drodze wojewódzkiej 411. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wypadku pomiędzy Nowym Świętowem a Przełękiem. Kierujący samochodem ... "Witam, piszę w sprawie incydentu który dzieje się wraz z opadami śniegu. Kiedy śnieg spadnie na jezdnie to na drugi dzień pojawia się popiół z pieca, jest to tani zamiennik soli oraz piasku. Pytanie dla ... Już za kilka dni wchodzi w życie nowy rozkład jazdy PKP. Niestety tak dobre dla wielu mieszkańców, studentów połączenie bezpośrednie z Wrocławiem zostanie zastąpione ... Dziś w nocy w Podkamieniu w powiecie nyskim, na drodze wojewódzkiej 411 doszło do tragicznego wypadku. 41 letni mieszkaniec miasta, został potrącony przez busa. ... .twentytwenty-after-label::before { content: ... Na dwie kolejki przed końcem zakończenia rundy jesiennej piłkarskiej klasy okręgowej, GKS Głuchołazy został lderem, kosztem prudnickiej Pogoni, która w hicie XV kolejki, uległa na wyjeździe Sudetom Bugrabice 0-1. ... Głuchołazianin, Bartek Przedwojewski zaprasza do Głuchołaz na wspólne bieganie w pięknej scenerii okolic Góry Chrobrego, oraz oczywiście nie zabraknie biegu po 300 ... Dwie wygrane i porażka. A co za tym się kryje? O dwóch wygranych naszych drużyn, można powiedzieć w przypadku GKS-ów Głuchołazy. Występujący w klasie okręgowej, GKS, pokonał po bardzo ciekawym ... 14 medali zdobyli nasi zawodnicy w Mistrzostwach Polski Dzieci w Karate Tradycyjnym w Zielonej Górze. Pierwsze miejsca konkurencja kata zdobyły: .twentytwenty-after-label::before { content: ""; } ... Coraz bliżej końca zbiórki pieniędzy na odnowienie mogiły powstańca śląskiego pana Leona Woźnicy. Już tylko dwa dni pozostało do zamknięcia zbiórki. Stowarzyszenie z Głuchołaz dostało dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego na ten ... Inaczej nie mogliśmy nazwać tytułu tego artykułu. Mija kilka tygodni od dewastacji naszej "perełki" czyli szaletu, który zamiast służyć ludziom po prostu służy, ale jako miejsce spoczynku wandali itp. Wstyd jakich ... Dzisiaj 28sierpnia 2021 doszło do nieszczęśliwego wypadku przy wieży na Kopie Biskupiej w Górach opawskich . Służby ratownicze dostały zgłoszenie o godzinie 16:17. Ze zgłoszenia wynikało że ... Rozpoczęły się prace ziemne związane z rozbudową Cmentarza Komunalnego w Głuchołazach. Niestety liczba odchodzących osób w naszej gminie z roku na rok wzrasta i niestety potrzebna była ... W rozegranym w sobotę Amatorskim Turnieju Siatkówki Plażowej drużyn 3-osobowych wystartowało 11 drużyn. W kategorii poniżej 175 cm najlepsi okazali się Sople. Na miejscu II uplasowała się drużyna o nazwie ... Dzisiaj około godziny 19 w Jarnołtówku, .Górach Opawskich na skałkach Piekiełko mężczyzna spadł ze ścianki skały. Zdarzenie miało miejsce w nieczynnym kamieniołomie Piekiełku pod szczytem ... Widoki naprawdę będą cieszyły nie tylko miłośników Głuchołaz, ale zapewne przyszłych turystów, którzy chcą odwiedzić nasze miasto. Kolejną niespodziankę zrobiła nam firma gissnet..pl Tym razem ... W rozegranym w sobotę Amatorskim Turnieju Siatkówki Plażowej drużyn trzyosobowych wystartowało 10 drużyn. Do turnieju przystąpiło 6zespołów w kategorii +175 cm, oraz ... Wygrana dawała nadzieję na pozostanie w IV lidze, przegrana spadek. Niestety po bardzo dobrym meczu w wykonaniu piłkarzy GKS-u Głuchołazy, drużyna prowadzona przez Wojciecha Lasotę, uległa ... Leśna - obiekt westchnień seniorów i tych, którzy jeszcze w latach 90-tych zażywali kąpieli w jednym z najpiękniej położonych basenów w kraju ponownie trafi pod młotek. Do takiej miało dojść nieco wcześniej za sprawą ... Po sukcesie w MP nauczycieli w wyciskaniu sztangi leżąc, Daniel Szenawa obrał sobie kolejny cel. Zostać mistrzem Polski w kulturystyce. ... O sprawie dowiedzieliśmy się z fb. To się nie mieści w głowie. Poniżej prezentujemy treść, którą publikujemy. Nie pozwolimy na bestialstwo. .twentytwenty-after-label::before { content: ""; } ... My, strażacy Ochotniczej Straż Pożarnej w Bodzanowie zwracamy się do Was o pomoc finansową w zakupie nowego samochodu ratowniczo - gaśniczego. W roku 2021 dostaliśmy realną szansę wymiany naszego 40-to letniego ... Zostały zaprezentowane prace wykonane przez kreatywne kobiety naszego miasta, stworzone z pasji, zamiłowania, predyspozycji oraz wrodzonego talentu. Malarstwo, ceramika, fotografia, poezja to jedynie nieliczne umiejętności Głuchołazianek, które z zaangażowaniem emocjonalnym podchodzą do tego czym się zajmują. Pani Elżbieta Śnieżek, która od dwóch lat uczęszcza na zajęcia ceramiczne prowadzone przez panią Renatę Kukla opowiada z rozrzewnieniem i entuzjazmem, że nawet nie była świadoma, że jej ambicje związane są właśnie z ceramiką. Zapytana w jaki sposób odkryła w sobie to zamiłowanie odpowiedziała „Warto czegoś spróbować, żeby czegoś się o sobie dowiedzieć”. Bardzo spodobała mi się ta sentencja. Foto: Renata Kukla. Na sali widowiskowej program artystyczny rozpoczęła pani Olga Warowiec śpiewając utwór „Ja śpiewam piosenkę” pod akompaniamentem pana Mariusza Lewicza. Następnie na scenie wystąpiły panie: Zofia Tarchała oraz Barbara Turska, które deklamowały, recytowały wiersze. Również pani Patrycja Prochot – Sojka przeczytała fragment książki własnego autorstwa „Baj-o-dużenie” oraz reportaż z wojny rosyjsko – gruzińskiej. Wystąpiły p. Anna Kisiel i Klaudia Wilkowska w tańcu pt.” Mgnienie”. Wszystkie kobiety, które wystąpiły i których prace zostały uwidocznione zasługują na podziw i uznanie: Barbara Andrzejewska, Grażyna Baran, Beata Baran – Michałek, Danuta Czapla, Urszula Cichocka, Joanna Duda, Maria Fiałkowska, Ewa Hojda, Alicja Jamróz, Ewa Kazula, Anna Kisiel, Marta Kluczewska, Aleksandra Kosińska, Marta Landwójtowicz, Sylwia Łakoma, Dagmara Łysek, Anna Malinowska, Beata Napiontek, Katarzyna Ostrowska, Wiktoria Otremba, Anna Prościak, Beata Puzia, Barbara Reszka, Alicja Różyk–Myrta, Irena Rup, Katarzyna Rychel, Jadwiga Rytko-Herman, Iwona Siemion, Małgorzata Sosulska, Jolanta Szmyt, Joanna Sznajder, Elżbieta Śnieżek, Zofia Tarchała, Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz, Barbara Turska, Olga Warowiec, Teresa Wilk, Klaudia Wilkowska, Alicja Witkowska, Maria Wróbel. Reasumując: spotkanie, które zostało zaaranżowane przez Centrum Kultury okazało się doskonałym przedsięwzięciem. Intencja, cel, aby ukazać kobiety i ich pasje, żeby zostały zauważone i docenione to godny pochwały pomysł. Wiele kobiet, o których wczoraj nie wspomniano posiadają talent, lecz z nieśmiałości pozostają w ukryciu. Należy te kobiety zmotywować, aby ukazały światu to czym mogą się pochwalić. Należy przytoczyć tytułowe słowa „Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt”. Bardzo adekwatne wyrażenie odnoszące się do wielu kobiet. Najnowsze wiadomości Kolejne artykuły Najnowsze ogłoszenia Przydatne Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki. Więcej o ciasteczkach...Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności. Zanim przejdziesz do serwisu, prosimy zapoznać się ze zmianami w zakresie przetwarzania Twoich danych osobowych. Aby sprawdzić, czego dotyczy zgoda na przetwarzanie danych Kliknij tutaj. Akceptuj Zgodnie z wymogami prawnymi nałożonymi na nas przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE przyjęliśmy nową politykę prywatności, w której wyjaśniamy w jaki sposób zbieramy, przetwarzamy i chronimy wasze dane osobowe. Przypominamy ponadto, że dla prawidłowego działania serwisu używamy informacji zapisanych w plikach cookies, korzystamy z nich też do celów statystycznych i reklamowych - również tych profilujących użytkownika wedle jego zainteresowań. Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies i podobnych technologii w celach technicznych, reklamowych, statystycznych oraz by dostosować Serwis do indywidualnych potrzeb Użytkowników. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić ustawienia dotyczące wszystkich powyższych plików cookies, choć serwis może bez nich nie działać poprawnie. Jeśli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie cookies we wskazanych powyżej celach, prosimy o zmianę ustawień w przeglądarce lub opuszczenie serwisu. Aktualności Moje konto Menu Portal Ogłoszenia Nekrologi. Ślij (bezpłatne) poprzez formularz w zakładce Redakcja. Galeria nie zawiera żadnych obrazów. Co, gdzie, kiedy? Bieżące imprezy i zaproszenia. Organizujesz imprezę? Ślij plakat do nas. Tekst piosenki . Ktoś ma dziś serce chore e tę zimną, nocną porę dyga spłoszona świeca wicher dmucha do pieca Jęczy, płacze w kominie ten, co mu Nikt na imię ktoś jest zły, ktoś ma dosyć a Nikt płacze po nocy Źle komuś, źle Nikomu w przestrzeni i w domu Nikt gra na smętnym flecie i myśli o zaświecie Ten, kto chce zostać Nikim Katalog Monika Rdzanek, Alina MastlarekUroczystości, Scenariusze "Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt" scenariusz z okazji dnia kobiet (dla gimnazjalistów) "Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt" scenariusz z okazji dnia kobiet (dla gimnazjalistów) (Dekoracja: wnętrze kawiarni, przy stolikach siedzą pary, na ścianie szkic okna z nazwą kawiarni EWA) osoba 1. Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt! osoba 2. Zaczęło się dawno, dawno, Najdawniej jak pamięć sięga, Tam skąd bierze początek Rodzaju ludzkiego wstęga. Pod modrym niebem, w pierwszym chłodzie, Pierwszą wiosną w pierwszym maju. osoba 3. Przyszedł człowiek, świat bierze doskonalszą postać, Ale jeszcze to dzieło nie mogło tak zostać. I gdy czegoś wszechmocnej robocie braknęło, Bóg stworzył kobietę i zakończył dzieło. osoba 4. (dziewczynka) Początek i koniec - kobieta - to ja ! osoba 1. Nadal nie wiem jaka jesteś?! osoba 5. Bóg stworzył kobietę z żebra Adamowego. Nie stworzył jej z głowy, aby nie była dumna. Nie stworzył jej z oczu, aby nie była zbyt ciekawa. Nie stworzył jej z uszu, aby nie była plotkarą. Nie stworzył jej z nosa, aby nie była wścibska. Nie stworzył jej z ust, aby nie była gadułą. Nie stworzył jej z nogi, aby nie uganiała się za mężczyznami... A jednak wszystkie te cechy znajdziesz u większości kobiet. osoba 6. Bóg także próbował być autorem: jego proza - mężczyzna, poezja - to kobieta. (piosenka: Być kobitą) osoba 7. Kobieta powinna mieć: - trzy rzeczy białe: skórę zęby i ręce; - trzy czarne: oczy, brwi i rzęsy; - trzy czerwone: wargi, policzki i paznokcie; - trzy długie: nogi, ręce i włosy; - trzy krótkie: zęby, uszy i stopy; - trzy wąskie: usta, talią i kostkę; - trzy tłuste: ramiona, uda i łydki. osoba 8. Oj te kobiety, kobiety! Niech im się tylko co zamarzy, dopóty będą snuły, knuły, przemyśliwały, dopóki nie postawią na swoim; niech tylko im wlezie co do w głowę, muszą dokazać swego, choćby od tego miała pęknąć i sama głowa. osoba 9. Chmm... My rządzimy światem, a nami kobiety! osoba 10. Kiedy jest przyczesana, myślisz: ot taka sobie, lecz kiedy promień włosów wymknie się jej nad uchem, już widzisz, że inna, jak rzeka ciągle inna. (chór śpiewa refren Baranka: Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek.) osoba 11. Idzie ulicą, jakby tańczyła na baletowym popisie. Uśmiecha się do dziecka w wózku, do wróbla, który stracił ogon. Te kropki na sukience, myśli, mają kolor jego oczu. Od rana powtarza najmilsze imię i wychodzi z domu w jednej pończosze. (chór śpiewa refren Baranka: Na głowie...) osoba 12. Nie wszystkie kobiety spóźniają się na randkę. Niektóre w ogóle nie przychodzą. Ale gdy już... dialog: ona i on ona: Kochasz mnie? on: Kocham cię. ona: Najbardziej ze wszystkich? on: Tak, najbardziej ze wszystkich. ona: Bardziej niż cały świat? on: Tak, bardziej niż cały świat. ona: A podobam ci się? on: Tak, podobasz mi się. ona: Lubisz być ze mną? on: Tak, lubię być z tobą. ona: Myślisz, że jestem głupia? on: Nie, nie myślę, że jesteś głupia. ona: Czy jestem ładna? on: Tak, jesteś ładna. ona: Nudzę cię? on: Nie, nie nudzisz mnie. ona: Czy moje brwi ci się podobają? on: Podobają się. ona: Bardzo? on: Bardzo. ona: A która bardziej? on: Nie powiem, bo druga by jej zazdrościła. ona: Naprawdę? on: Naprawdę. ona: Czy mam ładne rzęsy? on: Tak, masz ładne rzęsy. ona: I tylko tyle? on: Najpiękniejsze! ona: Jestem śmieszna? on: Ale w ogromnie miły sposób. ona: Śmiejesz się ze mnie? on: Nie, nie śmieję się z ciebie. ona: Naprawdę mnie kochasz? on: Tak, naprawdę cię kocham. ona: Powiedz: kocham cię! on: Kocham cię. ona: Przysięgnij, że nigdy mnie nie porzucisz! on: Przysięgam, że nigdy cię nie porzucę i jak Boga kocham i słowo honoru! I żebym skonał !!! ona: Czy on mnie naprawdę kocha? (do publiczności) (piosenka: Będziesz moją panią) osoba 13. Kochałbym cię (psiakrew!), gdyby nie ta niepewność, gdyby nie to, że serce zżera złość, tęsknota i rzewność. Byłbym wierny jak ten pies Burek, chętnie sypiałbym na słomiance, ale ty masz taką naturę, że nie życzą żadnej kochance. Kochałbym cię (sto tysięcy diabłów!) Kochałbym (niech nagła krew zaleje!) ale na mnie coś takiego spadło, że już nie wiem, co się ze mną dzieje. osoba 1. Naprawdę jaka jesteś, .... Czy wiem? osoba 4. Początek i koniec - kobieta - to ja ! (piosenka końcowa: Bo z dziewczynami) Wykorzystano teksty z pozycji Ta jedyna. Opracowanie: mgr Monika Rdzanek i mgr Alina Mastalerek nauczycielki PG w Przytyku woj. mazowieckie Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. Wszyscy wiedzą, że jesteś jedną z Ew,Tych najmilszych i na medal.Ale kto by zgadł, kto by nagle wpadłNa mych uczuć tajny ślad.Nikt na świecie nie wie,Że się kocham w Ewie.Nikt na świecie nie wie, nikt.Tego nikt nie zgadnie,Co mam w sercu na dnie -Tylko ja mój sekret znam.Ale właśnie dziś przyszło mi na myśl,Że ktoś chce mnie zdemaskować,Bo już skoro świt Jurcio grał jak
Kalina Jędrusik to postać pod każdym względem wyjątkowa. Nie ma sensu wymieniać tu wszystkich kontrowersji, sensacji, nieporozumień, plotek, pogłosek, pomyłek, złorzeczeń i biadoleń, które wywoływała – chcąc albo czasem i nie odzywki typu „Odp… się, strażaku” (do przedstawiciela straży pożarnej w Sali Kongresowej, który usiłował ją odwieść od palenia na scenie), prowokacje, np. wepchnięcie się w rozchylonym nieco szlafroku do kolejki Kaszubek w sklepie spożywczym na Helu, zażądanie skrzynki szampana i oświadczenie, że będzie się w nim kąpać; wolna miłość w wolnym małżeństwie ze Stanisławem Dygatem, krzyż z granatów na dekolcie podczas występu dla robotników Stoczni Gdańskiej, a potem, gdy zakazano jej dekoltów (i odsunięto od wielu występów), założenie czarnej sukni bez wcięcia pod szyją i na koniec odwrócenie się tyłem do widowni, by zademonstrować olbrzymi dekolt, sięgający strefy zdecydowanie pod pasem. Wycięcie przez Andrzeja Wajdę z jego największego chyba arcydzieła, Ziemi obiecanej, zbyt odważnych (?) fragmentów sceny Jędrusik z Danielem Olbrychskim w powozie, bo przecież będą na to chodzić wycieczki szkolne! I tak dalej, i tak jeszcze, dla ochłonięcia i odmiany, wizerunek zaborczej, niedobrej macochy autorstwa Magdaleny Dygat, córki Stanisława z jego pierwszego małżeństwa, i wspaniałej, spolegliwej matki chrzestnej – takiej starszej przyjaciółki-życiowej przewodniczki, autorstwa Magdy Umer. Z jednej strony możemy przywołać wiele wspomnień o kapryśnej gwiazdeczce – nieznośnej, nieliczącej się absolutnie z bliźnimi, z drugiej – o troskliwej, wiernej przyjaciółce, w dodatku kochającej i przygarniającej psy tudzież koty. A na dodatek jest jeszcze historia o utraconej, urodzonej zbyt wcześnie córeczce i późniejszej dramatycznej operacji, która na zawsze pozbawiła Kalinę Jędrusik perspektywy i są jeszcze piosenki, którymi ta czołowa gwiazda scen i ekranów PRL czarowała zarówno szeroką telewizyjną widownię, jak i wytrawnych koneserów. Piosenki te wykreowały i utrwaliły jej wizerunek wampa, zjawiskowej „kobiety znikąd”, urodzonej z żeberka kaloryfera (iście diaboliczny pomysł Jeremiego Przybory), szukającej swego Romea, ukrywającej pod obcisłą suknią, w głębi pokaźnego dekoltu czułe, wrażliwe nadaje się to wszystko na świetny materiał do stworzenia monodramu z piosenkami w wykonaniu utalentowanej wokalnie aktorki? Ano się nadaje. A jest taka w poznańskim Teatrze Nowym? No jasne, przecież wiadomo o tym od dawna – Anna Mierzwa się nazywa! No to do roboty!Autorska koncepcja Anny Mierzwy oraz jej wybór piosenek z repertuaru Kaliny Jędrusik, jakie wykonuje na Scenie Nowej, zostały przyodziane (jak to jest ujęte w programie) w „tekst i dramaturgię” przez Magdalenę Zaniewską. Mamy tu cały szereg smaczków, a to tragicznych, a to satyrycznych. Obok zgryźliwej powiastki o Violetcie Villas, która jedzie na spotkanie z Wajdą, by porozmawiać z nim o propozycji zagrania Zuckerowej i nagle rezygnuje, zawraca i nie pojawia się na spotkaniu z reżyserem, dzięki czemu proponuje on tę rolę naszej bohaterce (Mierzwa-Kalina: „Może przebiegł jej drogę czarny kot?”); mamy tu sugestywnie opowiedzianą historię o martwym dziecku, które miało zamknięte oczy i nie można było nawet stwierdzić, jaki mają one kolor. Jest też dialog z tow. Wiesławem, który przemawia z ekranu tekstem osławionego antysemickiego przemówienia z 19 marca 1968 roku (Kalina zwraca się do niego per „Wieśku”). Gdy mowa jest o starzeniu się gwiazdy, Zaniewska i Mierzwa nie szczędzą nam też drastycznych opowieści, np. tej o topielicy z Sekwany: gipsowy odlew jej twarzy przekształcono w nieskończoną serię gumowych masek, które służyły kilku pokoleniom adeptek i adeptów na kursach pierwszej pomocy – robili sztuczne oddychanie twarzy trupa. W tej ostatniej, najlepszej zresztą części spektaklu, opowiadającej o powolnym pogrążaniu się bohaterki w niebyt, przy zachowywaniu pozorów, że „się gra”, „się śpiewa”, „się mobilizuje” na kolejne występy, udając, że „wszystko jest jak należy”, Mierzwa-Kalina przywołuje starzejącą się Marlenę Dietrich, która przed kolejnymi występami na estradzie „likwidowała zmarszczki”, ściągając skórę na twarzy poprzez wbijanie szpilek pod włosy, w skórę czaszki. Potem po występie dezynfekowała głowę i pozwalała goić się ranom. A zaczyna się to wszystko dość śmiesznie, przede wszystkim „superseksownie”: najpierw zasiadający na swych miejscach widzowie atakowani są przeciągłymi jękami gitary, na której gra autor (świetnej skądinąd) muzycznej oprawy i aranżer piosenek, Krzysztof „Wiki” Nowikow. Rzut oka przed siebie: po lewej stronie sceny rozwieszone jest na różnej wysokości, w zbitce stado przymglonych luster w złotych oprawach. Za nimi majaczy postać gitarzysty. Z kolei po prawej widać czerwony szezlong, a na samym środku wisi szeroka zasłona z folii. Za nią wygibuje się coś jakby nagie ciało oświetlone reflektorem bijącym z rozbłyska pełnym światłem. Mierzwa-Kalina zrywa zasłonę i ukazuje się naszym oczom w czarnej peruce i w cielistej halce z czarną, koronkową górą. Śpiewa słynny przebój Bo we mnie jest seks, wyginając się, a jakże – seksownie i zalotnie. (Swoją drogą któż dzisiaj pamięta, że pierwszym, premierowym wykonawcą tej piosenki w Kabarecie starszych panów był Wiesław Michnikowski?)Skoro o seksie już mowa, to zaraz po piosence mamy krótką, dość dosadną wypowiedź na temat mężczyzn, a potem przechodzimy od razu do wyimaginowanej rozmowy telefonicznej z Władysławem Gomułką, która naprawdę nigdy nie miała miejsca. Ludzie się śmieją. Nie wiem, czy Kalinie Jędrusik byłoby do śmiechu, w końcu to właśnie Gomułce zawdzięczała ona zakaz „zbyt częstego” pokazywania jej na ekranach telewizorów, a nawet na ekranach kin. Czy tow. Wiesław rzucał kapciami w telewizor, gdy ją widział na ekranie? Czy może nawet rzucał całym telewizorem o podłogę, jak głosi „miejska legenda”? Któż to wie. Na pewno wiadomo, że po jej występie z krzyżem na dekolcie w Stoczni Gdańskiej miarka się przebrała i zaczął obowiązywać wspomniany przed chwilą niepisany, lecz bardzo dotkliwy obszernym, nierównym, pomarszczonym ekranie z tyłu sceny wyświetlany jest film z wielkim tłumem ponurych ludzi. Potem film z zajść na Krakowskim Przedmieściu 8 marca 1968 roku. I znów rozmowa Kaliny z przemawiającym „Wieśkiem”, trochę nawet śmieszna, ale ludzie zaśmiewają się chyba ciut na wyrost. Bo jednak we mnie ta przemowa Gomułki wciąż wzbudza wstręt i poczucie grozy. A już wybieranie pojedynczych słów i zwrotów z tego przemówienia, tak by pasowały do napisanego przez Zaniewską tekstu i były jakby „fragmentami rozmowy” tow. Wiesława z Mierzwą-Kaliną jest pomysłem z nie najlepszego kabaretowego show w szczęście zaraz potem mamy wprowadzenie do pasjonującego wątku (jednego z dwóch wiodących w tym spektaklu – drugi to wspomniane już odchodzenie), który można by nazwać „niekonwencjonalna, seksowna artystka kontra real-socjalistyczne społeczeństwo epoki małej stabilizacji”. Kalina opowiada o swym wychodzeniu rankiem na balkon, podczas gdy po drugiej stronie ulicy Kochowskiego na Żoliborzu „kwitnie” regularnie co dzień kolejka pod mięsnym. Padają cytaty z komentarzy o „Dygatowej”, co to nic nie robi, a forsy ma jak lodu, rozbiła małżeństwo Dygata itp. (O tym, że Dygat też się jakoś chyba do tego przyczynił – ani słowa.) W trakcie tej opowieści Mierzwa-Kalina rysuje kredą na czarnym tyle stojącej obok szezlonga szafki sylwetki kobiety i mężczyzny trzymających się za ręce. A w tle odzywa się od czasu do czasu tow. Wiesław niczym złowrogi chochoł rodem ze swej przaśnej, dusznej epoki. Front Jedności Narodu był w PRL pseudodemokratyczną fikcją, natomiast przywołana przez Mierzwę-Kalinę jedność narodu w nienawiści do Jędrusik była faktem – ponurym, lecz jak najbardziej realnym. Symbolizują ów „front” nanizane na sznurek główki, które Kalina animuje, wkładając co chwilę w ich usta zgodny okrzyk: „Embargo!” (czyli szlaban na ekran) oraz pełne lejącego się obficie hejtu listy kobiet z rozmaitych zakładów pracy. Jak widać, tow. Gomułka nie był odosobniony w swym dysguście wobec nazbyt, powiedzmy, wyzwolonego (choć jak najbardziej autentycznego) publicznego wizerunku artystki. Ciśnienie na widowni od razu rośnie, tu i ówdzie wybucha chichot. No, tak: tow. Wiesław wiecznie żywy, a hejt jest i będzie, zawsze, wszędzie!Gdy Mierzwa-Kalina śpiewa, że „zawsze jest w formie”, wierzymy jej. Jest piękna, młoda i nadal głodna sukcesu. Pojawia się jednak sygnał niespełnienia: odziana w cielistą halkę „seksbomba PRL” ustawia oto na szafce z wciąż widocznymi sylwetkami kobiety i mężczyzny cztery kieliszki, nalewa do nich alkohol i po kolei wypija. Jej mowa staje się nieco labilna. Wypowiada coś jakby metatekst, wychodząc poza swój realistyczny portret: mowa jest o artystce jako znaku towarowym. A przecież sama bohaterka (zmarła w 1991 roku) nie była w stanie przewidzieć ani nawet wyobrazić sobie, że jej spadkobierczyni Aleksandra Wierzbicka – osobista opiekunka w ostatnich latach życia gwiazdy – opatentuje dwadzieścia lat po jej śmierci „Kalinę Jędrusik” właśnie jako znak towarowy! Zaraz, zaraz! Czyżbyśmy przebywali z naszą bohaterką po drugiej stronie zamglonych luster – w zaświatach, w dodatku takich, z których bardzo dokładnie widać wszystkie nasze zasługi oraz grzeszki? Po czymś takim logiczną kontynuacją wydaje się piosenka Nie fragmenty przedstawienia dotyczą pożycia pary Jędrusik-Dygat, czyli jednej z najatrakcyjniejszych, najbardziej fascynujących par w historii PRL. Przerywnikiem jest tutaj odgrzany z powodzeniem przez naszą bohaterkę przedwojenny hit Zuli Pogorzelskiej Bo ja się boję sama spać, któremu towarzyszą kolejne, ciut już nudnawe zmysłowe wygiby Mierzwy-Kaliny. Gdzieś w tych okolicach mamy wysilony chwyt z brodą – próbę nawiązania przez aktorkę bezpośredniego kontaktu z siedzącym w pierwszym rzędzie widzem płci męskiej, któremu bohaterka zwierza się z bardzo bliska ze swych erotycznych wspólnym życiu po zawale Stasia, o jego „seksualnej emeryturze” i o licznych tolerowanych przezeń romansach małżonki Mierzwa-Kalina opowiada podczas „rozmowy telefonicznej” z niejaka Elką, zajadając ze smakiem cienkie parówki, maczane ze zmysłową lubością w jakiejś mazi spoczywającej na talerzu (zapewne w musztardzie). Część z tych zwierzeń jest bezpruderyjnie wyśpiewana. W trakcie owego wyśpiewywania bohaterka czyni bardzo znaczący gest: przekreśla grubą krechą kredy narysowany na początku wizerunek pary trzymającej się za ręce. Po czym kończy piosenkę potężnym westchnieniem z parówką w ustach. Scena ta razi bezguściem tudzież nachalnością i nie trzeba być tow. Wiesławem, żeby ciut się nią „zniestrawić”. Tylko ta gruba krecha jest tu czymś wartościowym i naprawdę znaczącym w kontekście całości ma sensu opisywać tego, co dalej – już z grubsza wiemy, „co było grane”. Odnotujmy tylko jeszcze wspaniałe, dramatyczne SOS zaśpiewane przez Kalinę ściśniętą w środku malutkiej, niziutkiej szafki, z bosymi stopami i dramatycznie wyciąganymi na zewnątrz dłońmi, no i nieśmiertelnego Romea, wykonanego przez Annę Mierzwę z subtelnością oraz ironią, które dorównują oryginałowi. A najsugestywniejszy, ostatni fragment spektaklu – ten o powolnym, nieuchronnym, nieubłaganym odchodzeniu artystki w strefę niepamięci, a potem niebytu, został tu już po trosze opisany. Dodajmy tylko jeszcze, iż gdzieś na początku tego grand final mamy tragiczną opowieść o zmarłej córeczce i o macierzyńskim niespełnieniu. Nasza bohaterka przyciska bezradnie do siebie poduszkę, a potem zdejmuje perukę „seksbomby” i stoi przed nami bezradnie, z przylizanymi, „uklepanymi” blond włosami (Jędrusik była naturalną blondynką). Od ust odchodzi jej krecha rozmazanej kończy się rozbudowaną, długą wokalizą aktorki-pieśniarki oraz kolejnym dynamicznym, dramatycznym solo na gitarze (pierwsze było przez Nowikowa zagrane po relacji o śmierci Dygata).Atutem tego spektaklu jest niewątpliwie wokalny i aktorski talent Anny Mierzwy, która bez kłopotu, swobodnie jest w stanie pokonać wszelkie trudności w aktorsko-piosenkarskiej interpretacji trudnych przecież i niebanalnych utworów z repertuaru Kaliny Jędrusik. Skalę swego talentu aktorskiego ujawnia ona pod koniec, kiedy z agresywnej trzpiotki przeistacza się w kobietę dojrzałą, ciężko doświadczoną, zepchniętą na margines. Kolejnym atutem jest opracowanie muzyczne spektaklu oraz perfekcyjnie grający instrumentaliści. Trochę zastrzeżeń można i trzeba mieć do scenariusza, którego autorka za wszelką cenę chciała nam pokazać „całą Kalinę”, spłycając niektóre motywy z jej bogatego życiorysu. Trochę więcej umiaru mogła też wykazać reżyserka Agata Biziuk, bo życie „seksbomby” można jednak, moim zdaniem, pokazać bez „dialogów” z przemówieniem tow. Wiesława, bez popadania w tanie „tico-tico, erotico” rodem z wysilonych reality shows podrzędnego sortu no i bez zaczepiania widza, który np. może zareagować agresywnie na prowokację aktorki. I co wtedy? Gdzieś blisko będzie strażak?Wróżę temu spektaklowi długi żywot. Niech trwa – Kalina Jędrusik i Anna Mierzwa niewątpliwie na to Nowy im. Tadeusza Łomnickiego w PoznaniuKalinamonodram muzyczny Anny Mierzwykoncepcja, wybór piosenek i wykonanie: Anna Mierzwareżyseria: Agata Biziukscenografia i kostiumy: Justyna Przybylskatekst i dramaturgia: Magdalena Zaniewskaaranżacje muzyczne: Krzysztof „Wiki” Nowikowruch sceniczny: Kamil Guzywideo: Krzysztof Blokzespół muzyczny: Krzysztof „Wiki” Nowikow (gitara), Mieszko Łowżył (perkusja), Stanisław Pawlak (instrumenty klawiszowe), Piotr „Max” Wiśniewski (gitara basowa)premiera:
.
  • 9y61mp12od.pages.dev/23
  • 9y61mp12od.pages.dev/274
  • 9y61mp12od.pages.dev/491
  • 9y61mp12od.pages.dev/521
  • 9y61mp12od.pages.dev/906
  • 9y61mp12od.pages.dev/752
  • 9y61mp12od.pages.dev/603
  • 9y61mp12od.pages.dev/676
  • 9y61mp12od.pages.dev/126
  • 9y61mp12od.pages.dev/701
  • 9y61mp12od.pages.dev/912
  • 9y61mp12od.pages.dev/574
  • 9y61mp12od.pages.dev/154
  • 9y61mp12od.pages.dev/590
  • 9y61mp12od.pages.dev/720
  • naprawde jaka jestes nie wie nikt tekst piosenki